Oto nastał ten dzień na który czekaliśmy.
Gwiazda odeszła w niebyt.
Spodziewaliśmy się dzikiej awantury, a skończyło się na niedowierzaniu, płaczu, delikatnej histerii i przekonaniu o własnej megazajebistości co zostało wyrażone werbalnie "bo nową pracę z jej kwalifikacjami, doświadczeniem i ogólną bystrością to ona sobie znajdzie w trymiga".
Tak, szczególnie stawiałabym na tę niebywała bystrość...
Buk dał :) W końcu.
I o czym/kim teraz będziesz pisać? ;)
OdpowiedzUsuńO biurowych romansach! O seksach na biurku, pod biurkiem, zamiast biurka ;) Dobra koncepcja?
OdpowiedzUsuńA wiesz? Po zastanowieniu stwierdzam, że interesująca. Ale ze zdjęciami, ok? ;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod prośbą Goldmoona ;)
OdpowiedzUsuńJa także :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :)