Nasz Prez to jest chłopak ze wsi, w związku z tym czasami przywozi nam dary od kur i krów
- Prez słuchaj zabrałeś dziś ze sobą jajka? - zagaiła niewinnie Vice
- tak :)
- a ile masz? bo ja bym chciała wiesz
- z tego co sprawdzałem to dwa i nie wiem czy moja żona się zgodzi by ci je oddać ;)
Skoro przy jedzeniu jesteśmy... od kilku dni do jednego z dzienników, które prenumerujemy dołączane są gratisy, była już kawa zbożowa, przyprawa do pieczeni, a dziś zioła do kurczaka
- Korporacyjna - zawołał mnie Prez - dziś gotujemy kurczaka ;) - powiedział wręczając mi zioła
- mhm jasne, chyba w czajniku elektrycznym ;) - bo do ekspresu do kawy kuciak się z całą pewnością nie zmieści ;p
- no nie jasne, tylko tak ;)
- poczekajmy do jutra
- a na co? - zdziwił się chłopina
- no zioła do kurczaka dali, to może jutro jakiś drób podeślą z gazetą ;)
I na sam koniec wieści o sile naszej ochrony... Przychodzimy do pracy i okazuje się, że nie działają nam telefony, cisza w słuchawce, głucha cisza. Panowie z telekomunikacji przyjechali i zorientowali się, że ktoś nam podpierdzielił kabel telefoniczny, kilka metrów kabla uściślając. Z zamkniętego i pilnie strzeżonego przez kilku ochroniarzy terenu firmy...
- no kuźwa nie wiem jak to się mogło stać, gdzie była wtedy ochrona? - irytuje się Prez
- kabel jak kabel, ale ja nadal nie rozumiem jak ktoś nam mógł podpierdzielić TRAKTOR - co jakiś czas temu miało miejsce, dodam że ochroniarze nie są ani ślepi, ani głusi.
Czy kogokolwiek z Was nadal dziwi, że staram się ubezpieczyć firmę na wszelkie możliwe gówna jakie mogą się zdarzyć pomimo całodobowej ochrony :)?