26 kwietnia 2011

147.

Mówiłam, że jak się pozbędziemy gwiazdy to będę pisała o seksie. No to prawie, zatem lecimy.
Dorobiłam się własnego osobistego psychofana, lub też stalkera jak kto woli. Bom ja jest szczytem zajebistości samym w sobie, wisienką na torcie i ogólnie dupę urywam. No to się kolega z pracy zakochał był. Odbyliśmy mało romantyczne rozmowy pt. weź wypierdaczaj i nie wyj mi pod oknem, jak również nie ma szans żeby cokolwiek się z tego uhodowało, aż doszliśmy do etapu stanowczego wypierdalaj na bambus bom jest zaabsztyfikowana kimże innym. Kiedy już mi się wydawało, że chłopak pojął, zmądrzał, ostudził swe zapędy poszłam se na urlop, z którego to urlopu mnie ściągnięto do pracy, albowiem kurier mi paczkę z darami przyniósł...
Dary trafiły do Prezesa skąd przyszło mi je odebrać wraz z kartką podpisaną i włożoną w dary w taki sposób, że naprawdę ciężko się byłoby nie zorientować od kogo owe dary są. No, ale kurwa luz.
Kolega, skoro ja nie reaguję, zdążył już połowie firmy rozpierdolić jak to on mnie kocha i w ogóle och i ach. Ale jako, że jestem oazą spokoju to oświadczyłam dziś wszem i wobec, że ja wiem, iż oni wiedzą, mogą jebać, oficjalnie zezwalam, tylko niech się odwdzięczą mi za swój dobry nastrój i przekażą koledze, żem głęboko zakochana w obecnym i z tej pracowej mąki chleba nie będzie. Nawet zakalca. A jak nie pojmie to mu ujebię łeb przy samej dupie (a doszłam już do takiego etapu wkurwa ;>)
No to by było na tyle z wieści pracowych ;>

15 kwietnia 2011

146.

Mam ostatnio wysyp spraw pt. "połamałam się pół roku temu na waszym terenie i stanowczo jesteście mi winni odszkodowanie". Ok, złamanie się może zdarzyć, ale że wszyscy ci ludzie zgłaszają się do nas w przeciągu ostatnich dwóch tygodni i na dodatek wszyscy mieszkają w tym samym rejonie, nie jest zastanawiające?
Dziś przyszło pismo z kancelarii odszkodowawczej - pani złamała sobie u nas mały palec lewej ręki, swój ból i straty moralne wyceniła na 4.000 zł (cała ręka to 5% uszczerbek, 1 palec to 1% uszczerbek, w przypadku bdb ubezpieczenia przeciętnego Kowalskiego to najwyżej 400 zł odszkodowania), ale to nic. Rozwaliło mnie kompletnie, że chce też dodatkowy 1.000 zł, bo musiała zatrudnić opiekunkę, która robiła jej zakupy, sprzątała, myła ją i - uwaga - PODCIERAŁA, gdyż pani ze złamanym paluszkiem nie była zdolna do samodzielnego życia. No ja pierdolę, nie przesadzajmy, ok?
Dziwi mnie też, że pani połamała się jednego dnia, pojechała do szpitala, stamtąd ją odesłali do domu nic nie stwierdzając, dopiero 3 dni później pojawiła się na izbie ponownie i dopiero wtedy miała zrobione RTG i założony gips... Osobiście byłam połamana 2 razy i wiem z autopsji, że po kilku godzinach od złamania, ból nieusztywnionej kończyny jest nie do zniesienia, więc jakim cudem ona wytrzymała niby 3 dni?
Panowie prowadzący firmę odszkodowawczą tytułują się adwokatami, tymczasem są mgr prawa, żaden z nich nie ma skończonej aplikacji, więc z nich taki adwokat jak i ze mnie i to przekłamanie w papierach podniosło mi już ciśnienie dokumentnie.

- i co im pani zamierza odpisać? - zaciekawił się Prez
- żeby nas pocałowali w sam środek naszej firmowej dupy, tylko muszę to ładnie ubrać w słowa ;)

No kocham takie firmy odszkodowawcze...

4 kwietnia 2011

145.

Oto nastał ten dzień na który czekaliśmy.
Gwiazda odeszła w niebyt.
Spodziewaliśmy się dzikiej awantury, a skończyło się na niedowierzaniu, płaczu, delikatnej histerii i przekonaniu o własnej megazajebistości co zostało wyrażone werbalnie "bo nową pracę z jej kwalifikacjami, doświadczeniem i ogólną bystrością to ona sobie znajdzie w trymiga".
Tak, szczególnie stawiałabym na tę niebywała bystrość...
Buk dał :) W końcu.