20 grudnia 2011

195.

No i stało się. Weekend minął, myślałam, spać nie mogłam i wymóżdżyłam (a raczej wymóżdżyliśmy, bom się z chłopem własnym naradzała jako z niezaangażowanym w me pracowe bolączki, przy okazji okazało się, że ta bestia mnie uważnie słucha i całkiem dobrze wyłapuje to co autorka zawarła między wierszami), stało się. That's official. Spróbuję, zobaczę, że dam radę to wiem, ale czy się nie wykończę przy okazji..?
Zostały mi raptem 3 dni w tym miejscu, później urlop i zmiana.

17 grudnia 2011

194.

Tuż przed samym końcem pracy woła mnie Prez
- pani usiądzie - proponuje
- mhm, nie lubię rozmów, które się tak zaczynają...
- mam dla pani propozycję... - chwila ciszy i budowania napięcia, pokazuję mu ręką żeby kontynuował - chciałbym, żeby się pani przeniosła do naszego drugiego oddziału na miejsce A. - tu mnie zatkało, siedzę i milczę... - nie musi mi pani dziś odpowiadać, ma pani weekend do namysłu
- ale tam jest kierowniczka, a ona jak pan wie jest specyficzną osobą :(
- wiem, ale właśnie ona sama panią chce do siebie na to miejsce, tylko panią nikogo innego

Wyszłam od niego wkurwiona i polazłam do mojej kierowniczki, po to żeby ją opr, że wiedziała i nic mi nie powiedziała, tylko pozwoliła mu tak bardzo mnie zaskoczyć. A ona się popłakała...
- nic nie wiedziałam, nic mi nie powiedział, jeśli zdecydujesz, że przejdziesz będzie mi bardzo, bardzo szkoda, ale nie mogę ci nic narzucić, bo powinnam się kierować dobrem pracownika, a tam będziesz miała większe pieniądze
- bo jak siedzisz u góry - wtrąca się Wu. - i nie widzimy co robisz, to myślimy, że nic nie robisz - wiedziałam, kurwa! - ale ostatnio jak cię nie było i musiałam cię zastąpić to był dramat, tam wiecznie ktoś coś chce, wiecznie ktoś przychodzi, dzwoni, atakuje, tam jest taki zajeb, że naprawdę ci nie zazdroszczę, a jak odejdziesz to wszystko spadnie na nas dopóki ktoś nowy się tego nie nauczy :(

Cała sytuacja ma swoje plusy.
  • jest to awans
  • bardziej odpowiedzialny zakres obowiązków
  • zdecydowanie więcej pracy, szczególnie księgowej
  • w 80% zmiana zakresu obowiązków (a nie oszukujmy się potrzebuję zmiany, bo lekko się wypaliłam), w 20% przejdzie za mną część starych rzeczy
  • z drugiej lokalizacji mam trochę bliżej do domu
  • własne biuro z klimatyzacją, czego zawsze w trakcie upałów zazdrościłam A. ;)
  • większa kasa
Ma też minusy.
  • choleryczną kierowniczkę, która naprawdę momentami jedzie po bandzie i pracownicy nie wytrzymują
  • średnia wieku wynosi 50+ i osoby tam pracujące nie są zbyt kumate, więc A. ciągnęła całą pracę tej lokalizacji na swoich barkach
  • jedna z pań tam pracujących dosyć często zapija i wtedy musiałabym ją zastępować odkładając na ten czas swoją pracę
  • A. jest filarem tej lokalizacji, więc kierowniczka nie chce jej puszczać na urlop i nie spodziewam się, że mnie by puszczała...
Nie wiem co mam zrobić. Niby awans, niby powinnam się poczuć doceniona, w obecnym miejscu też wiecznie ktoś robi mi pod górkę, też nie chcą mnie puścić na urlop. Zastanawiam się tylko czy ja wytrzymam z kierowniczką, która naprawdę stosuje mobbing jako styl zarządzania pracownikami...
- wiesz, pracujecie już 5 lat razem, miałyście już niejedną scysję - racjonalizuje moja matka - więc ona już wie, że nie dasz po sobie jechać
- tak, to prawda, ale co innego zjebać się wzajemnie przez telefon i mieć focha na odległość, a co innego przeżywać to drzwi w drzwi - bo moje nowe biuro ma być tuż obok jej

1 grudnia 2011

193.

Staram się rozliczyć jednemu z naszych lokatorów czynsz. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że pan ma dofinansowanie do czynszu z kilku miejsc, dopłatę przyjmowała średnio zorientowana osoba, a ja jesteszcze ten cały burdel lokatora muszę ogarnąć i porefakturować na odpowiednie kilka instytucji - część z Vatem, część bez Vatu, bo przecież nie może być zbyt pięknie :-)
Wiszę z kasjerką na telefonie, liczę i ni chuja nie wychodzi mi tak jak powinno wyjść
- a może od tej części trzeba odjąć to i to i wyjdzie? - sugeruje kasjerka
- pani I. no nie wychodzi, jest za dużo o 581,34 zł :-/
- to może nie odejmuje się tego, dodaje się tamto, a odejmuje się jeszcze coś?
- nie, tak też już sprawdzałam, w którą stronę bym nie policzyła wychodzi nie wiadomo skąd nadpłata, bo też urząd jak napisze pismo to się kurde ni kupy ni dupy nie trzyma!
- Kowalski ma nadpłatę? - pyta Prez - nie widzę problemu, ja biorę 20%, a resztą dzielicie się po połowie ;-)