5 stycznia 2011

139.

Pani powróciła w wielkim stylu. Widocznie się nie zrozumiałyśmy i postanowiła napisać nam długi i jakże namiętny list. W sumie, że się nie zrozumiałyśmy przypuszczałam już w momencie kiedy zapytała mnie czy wiem ile można ZAROBIĆ na uszkodzeniu ciała w miejscu publicznym?
Ale do rzeczy - kobieta żąda od nas zadośćuczynienia, gdyż poniosła straty moralne, za ból i cierpienie, odszkodowania za rehabilitację i swoją utraconą pensję za 2 miesiące leczenia.
Z papierów i logiki wynika, że:
- rehabilitację ufundował jej NFZ, więc było za damkę
- z pensji straciła 20% za każdy miesiąc, bo 80% płaci jej ZUS, a że pracuje jako nauczycielka w LO to nie sądzę, żeby straciła więcej niż 1500 zł
- nie wiem do końca na czym polegają jej straty moralne, bo chyba znamy inna definicję moralności, ale mniejsza o to
- ból i cierpienie rozumiem, sama przerobiłam, byłam poważniej od niej uszkodzona, a dostałam za to 560 zł
Pytanie zasadnicze - ile pani chce tego zadośćuczynienia? 15 tysięcy, albo spotkamy się w sądzie.
Spoko, mi nie robi :) Prawnika mam, uważam że to nie z nami powinna się procesować, ale skoro ma za dużo spokoju, wolnego czasu i kasy (bo to ona musi wnieść sprawę, więc 600 zł płaci na wstępie, a i jakiś prawnik by jej się przydał) to możemy się spotkać gdzie tylko sobie życzy :) Link

1 komentarz:

  1. Idę po cole i popcorn. Oglądanie (czytanie) tego co się będzie działo może być fascynujące (niby dobry thiller w kinie) ;)

    OdpowiedzUsuń