3 stycznia 2011

138.

Urlopowałam się. W tym czasie w firmie rozpętała się megaawantura, bo trzeba było zamknąć raport i Wu. wpadła w histerię, bo ona nie potrafi, bo nigdy tego nie robiła. Skąd my to znamy prawda? Zadzwoniła do mnie, ja jej wszystko policzyłam, powiedziałam krok po kroku co i gdzie ma wpisać i jak zaczarować program, żeby zrobił to czego się od niego oczekuje. Zajęło nam to 10 minut.
Dziś dowiedziałam się, żem niegodna. Albowiem moje koleżanki mają tyle pracy, a jeszcze musiały zamknąć mój raport. One nigdy by mnie w takiej sytuacji nie postawiły. Dzwoniąc do mnie na urlopie, one oczekiwały że ja przyjadę do pracy i sama to zrobię.
Jakoby się wkurwiłam, bo nienawidzę tworzenia sobie fikcyjnych problemów. Miałam poświęcić 2 godziny, żeby w minutę zrobić to co Wu. zajęło zaledwie 10 minut jej drogocennego czasu? Czy ja się skarżyłam i histeryzowałam kiedy moje koleżanki w jednym czasie poszły sobie na urlop i zostałam sama zapierdalając za 4 osoby? Czy płakałam prowadząc od a do zet sprawy bhp o którym to nie mam formalnie zielonego pojęcia? Wreszcie czy kiedykolwiek będąc na urlopie nie odebrałam telefonu i nie udzieliłam moim koleżankom wyczerpującej odpowiedzi na nurtujące je problemy?
Ale zostało mi wyrzygane, że nie miałam ochoty wpaść do pracy na minutę tracąc przy tym dwie godziny na dojazd.
Ja czasami się naprawdę dziwię jak ta firma funkcjonuje jak mnie nie ma skoro jak widać jestem w niej jedynym niezastępowalnym ogniwem!

1 komentarz: