24 września 2012

233.

Zbieramy listę chętnych na szczepienia, którą do dziś powinnam dostarczyć do eks Bossicy. Za szczepienie płaci, a więc i ustala termin firma. Jako że chłopaki pojechali to nie mam listy, dzwonię
- z tą listą to musimy się do jutra wstrzymać, bo chłopacy wyjechali
- przecież już dawno dałam ci tą listę
- no z całe 3 dni temu... - w chuj czasu ago
- ale trzeba było to zrobić!
- a wzięła pani pod uwagę, że chłopacy są na urlopach, albo pracują na zmiany..?
Kurwa, zrobić z igły widły.

Polecony przeze mnie mężczyzna świadczy nam - jakkolwiek to brzmi - usługę. Dostaliśmy pierwszą fakturę, którą pod nieobecność prezesa wysłałam do Vice, po tygodniu on dzwoni, bo nadal mu nie zapłaciliśmy. Radzę żeby wystawił nam wezwanie do zapłaty i wysłał na maila Vice. Dziś przy okazji rozmawiamy, okazuje się, że w dalszym ciągu mu nie zapłaciliśmy. Wkurwiona dzwonię do prezesa
- to dostaliśmy od niego jakąś fakturę?
- no i fakturę i wezwanie do zapłaty
- pierwsze słyszę...
Czyli jak wypierdolić fakturę w pizdu tylko dlatego, że to "mój" człowiek czeka na zapłatę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz