14 lipca 2011

162.

Prez wpadł dziś na świetny pomysł, żeby pojechała na kontrolę usługi i przy okazji porobiła zdjęcia. Przednia zabawa, tym bardziej, że usługą był pogrzeb. Młodego mężczyzny.
Na pogrzebie było z dwieście osób, bo zmarły działał w klubie motocyklowym, klubie płetwonurków, był komandosem, więc znało go wiele osób...
Pogrzeby nie są fajne same w sobie, do tego chwytali mnie mocno za serce przyjaciele zmarłego, którzy kilka dni przed uroczystością przyszli gromadnie do naszego zakładu, aby zorganizować mu pogrzeb z pompą. Wyłożyli z własnej kieszeni prawie 10.000 zł na wszystko co mogło nadać tej uroczystości wyjątkowy charakter.

Była masa ludzi, najdroższa trumna, ogrom kwiatów i wieńców, kolumna motocykli która jechała tuż przed karawanem przez całe miasto. Przyjaciele, którzy nieśli trumnę na własnych barkach, a przewodniczył im motor, który torował im drogę, mistrz ceremonii który przejmująco opowiadał o zmarłym, był też ryk motorów kiedy trumna była składana do grobu i w tym momencie wyłam jak bóbr i miałam ochotę zbluzgać Preza za to, że kazał mi w tym uczestniczyć...

Był niespełna 40-letnim przystojnym facetem, który miał całe życie przed sobą. Kilka dni temu grillowali, popili i założyli się z kolegami, któremu z nich uda się przepłynąć rzekę. Był nurkiem, był pewien że wygra zakład, wszedł do wody, zaplątał się w jakieś chaszcze przy dnie i nie wypłynął...
Sześciu wielkich chłopa niosło trumnę, każdy z nich miał łzy w oczach, jeden z nich szedł na samym przedzie i płakał w głos. To był ten, który wygrał zakład...

2 komentarze:

  1. o ja pierdole !
    ale w sumie niby dorosły niby mądry a głupi
    i jeszcze wiele takich historii się przydaży
    zmorka

    OdpowiedzUsuń