13 stycznia 2011

141.

Prez znowu popłynął i dołożył mi nowe obowiązki...
Mamy w firmie 6 działów, każdy z pracowników pracuje w jednym z nich, ja we wszystkich sześciu, luz. Teraz będę robiła jeszcze coś co absolutnie nie należy ani do mojej firmy, ani tym bardziej nie powinno należeć do moich obowiązków. Ale jestem, kurwa, oazą spokoju!
Moja Bossica, z racji tego że nie bardzo może kontrolować czym się zajmuje, przychodzi co chwilę i wymyśla mi jakieś zajęcia, aczkolwiek doszliśmy do punktu mojego megawkurwa. Bo kiedy ja mówię, że nie mam czasu to znaczy, że zapierdalam bite osiem godzin i nie mam chwili wolnego żeby iść się wysikać, a nie że nie mam czasu poczytać gazety jak co niektórzy. A tak się składa, że zapierdalam, namiętnie, ona ma czas na przejrzenie gazet, a i tak przynosi mi swoje papiery do zrobienia.
- mam nadzieję, że z tymi papierami możecie poczekać dwa tygodnie
- oj dwa tygodnie to nie, ale myślę że do piątku dasz radę - powiedziała mi w środę
- z całą pewnością nie dam rady, bo od poniedziałku zrobiłam 5 kart, zostało mi jeszcze 95, a co chwilę ktoś do mnie przychodzi i czegoś chce na wczoraj
- nie przesadzaj... - odparła znad gazety
- nie przesadzam, tak się składa, że jako jedyna nie mam czasu iść się wysikać, o przeglądaniu gazet już w ogóle nie wspomnę, poza tym jestem tylko jedna i sama do jasnej cholery nie dam sobie ze wszystkim rady!
No kurwica mnie trafia jak ktoś mówi jaki to on nie jest zajebany pracą, a połowę dnia siedzi i czyta prasę. Przyniosłam im ich papiery, zostawiłam na biurku i poszłam.
Z racji dowalenia mi nowych obowiązków Prez zadaje pytanie czysto retoryczne
- a może pani by się zajęła jeszcze jednym projektem?
- to zależy ile mi pan zapłaci za to co właśnie mi pan dorzucił do obowiązków - w tym miejscu mnie wyśmiał na co ja ze stoickim spokojem - rozumiem, że musi się pan jeszcze zastanowić nad kwotą, ok wrócimy do tej rozmowy, a ja do robienia tego co mi pan kazał jak pan się zastanowi - i poszłam sobie z wkurwem na twarzy
Chyba muszę być ostatnimi dniami wyjątkową suką skoro bez szemrania pozwolił mi dziś zrobić kompletny rozpiździej w biurze, jako że miałam już za mało miejsca na biurku i nie miałam gdzie pracować nad kolejną papierologią. I powiedział, że mogę sobie kupić co tylko jest mi potrzebne, bez gadania o cięciu kosztów i oszczędzaniu.
Niby fajnie że mi tak wszystko dają, w tej firmie doświadczenie zdobywam jak ja pierdolę - ze wszystkich dziedzin. Z drugiej strony po pracy wracam do domu, padam i śpię.

1 komentarz: