25 sierpnia 2010

121.

Umiłowani klienci i ich problemy. Dzwoni pani, ordynarnie jest od samego początku
- czy ja dostanę zwrot!?
- a może mi pani podać na przykład swoje nazwisko? (najpopularniejsze polskie nazwisko to Ja...)
- Jan Kowalski
- Pan Jan to zmarły czy osoba na którą była wystawiona faktura?
- chyba logiczne, że zmarły, w końcu to ja - jego żona dzwonię!
- no nie do końca takie logiczne, różni ludzie dzwonią w różnych sprawach. Zwrot pani dostanie, jak przyjdzie do pani pismo to proszę się do nas zgłosić.
A gwarantuje ci pipo jedna że pismo dostaniesz jako jedna z ostatnich ;>

Dziś rano pochwaliłam się, że mamy niską szkodowość. Pół godziny później przyjechał do nas pan, któremu wybyliśmy szybę w aucie. Przyjęłam do wiadomości, spisałam i sfotografowałam co trza, a pan i tak nie był do końca przekonany czy ja tę szkodę zgłoszę. Podpisałam mu zobowiązanie, podwójne, dałam na wszelki wypadek nr polisy, jak zażądał numeru do właściciela nerw mi drgnął:
- z dowodu też pan będzie chciał nas spisać..? (i numery buta poznać)

Kilka godzin później wybiliśmy szybę w autobusie. Kierowca najpierw mnie zjebał od góry do dołu, grzecznie przeprosiłam, tłumacząc że takie szkody się zdarzają, ale spokojnie - wszystko spiszemy i wypłacimy odszkodowanie.
- nie, nie, nie ja zawołam policję
- proszę bardzo, chociaż szczerze mówiąc nie wiem po co, ale ma pan do tego pełne prawo
Pojechałam na miejsce zdarzenia pragnąc spisać protokół, a kierowca któremu niezwykle się spieszyło począł zmierzać w kierunku baru.
- może dla pana wyglądam jak gówniara i nie do końca wzbudzam pańskie zaufanie, ale na ubezpieczeniach zjadłam już zęby, dlatego proszę żeby pan chwilowo nie dezerterował to spiszemy papiery
- ja już i tak wezwałem policję!
Na policję czekaliśmy 1,5 godziny (a ja mam od chuja pracy w firmie!!! no ale pan miał życzenie), kierowca 3 razy przychodził mnie opierdolić, że tyle musi czekać. Pierwsze dwa razy zniosłam, a za trzecim razem uprzejmie pana poinformowałam, że gdybyśmy załatwili sprawę tak jak proponowałam to trwałoby to 5 minut, ale że pan chciał koniecznie wezwać patrol to ma teraz usiąść na dupie i w ciszy czekać na spełnienie swojego widzimisie.
1,5 godz. wyjaśnialiśmy sobie jak to było, że się szyba zbiła, a na sam koniec kierowca został opierdolony przez patrol, że zawraca im dupę takimi gównami.

2 komentarze:

  1. Ty to masz zdrowie kobito. Ja bym poubijała powiem Ci...

    OdpowiedzUsuń
  2. szanowna korporacyjna kobieto daj mi maila albo napisz do mnei kopesia@wp.pl
    sprawa własnie w sprawie odszkodowania spalonego auta
    plisss

    zmorka

    OdpowiedzUsuń