Koleżanka gwiazda postanowiła mnie uświadomić jaki jest jej punkt widzenia na korporacyjny dress code, otóż powinnam wg niej nosić spódniczki i sukienki. Odparłam, że jest to niemożliwe bo w sukienkach i spódniczkach za bardzo mi jaja się kołyszą ;)
Po godzinie gwiazda odwiedziła mnie ponownie
- wiesz bo ja znam taki świetny lumpeks - zaczęła
- nie rozumiem do czego zmierzasz, poza tym byłabym wdzięczna za przyspieszenie akcji, bo nie mam czasu na ploteczki - bo tak jakby się nie kumplujemy i chuj mnie obchodzi gdzie ona sobie gacie kupuje
- no tak pomyślałam, że mogłabyś tam zajrzeć, bo tam jest naprawdę tanio i...
- Magda, nie mam spódniczek ani sukienek dlatego, że mnie na nie nie stać, tylko dlatego że w nich nie chodzę. I tyle w temacie, żegnam
Są takie chwile, że ona serio mnie osłabia.
Dziwne. Mam zdjęcie na którym widniejesz w sukience ...
OdpowiedzUsuńTja, nie wiem czemu tak trudno pojąć, że można nie lubić kiecek.
OdpowiedzUsuńRozumiem, od lat jestem uzależniona od spodni ;).
Gold to jest spódniczka :) Nie noszę sukienek ani spódniczek do pracy.
OdpowiedzUsuńZdjęcia w sukni też by się jakieś znalazło :)
OdpowiedzUsuń