1 marca 2010

80.

Państwo wybaczą, ale siły witalne siadły. Letko mnie zawalono robotą (tak letko że dziś na ten przykład szłam za przeproszeniem - siku całe 5,30 godziny), ale żebym sama źle nie miała to zapewniłam pracę całej korporacji. No i się nasza gwiazda obraziła jak zwykle. Bo do pracy przyszła i kazano jej pracować. Straszne. Jako że ona instynktu samozachowawczego nie ma za grosz poleciała się na mnie poskarżyć do Prezesa (nie nie będę jej biła, tylko Prez nas skonfrontuje i gwiazda dostanie zjeb made by me). Otóż w środę poprosiłam szanowną koleżankę żeby z łaski swej  podpieczętowała mi 150 pism, bo jakoby ja nie mam permanentnie czasu, a to jest na wczoraj. Podpieczętowała, po czym w czwartek stwierdziła, że ona nie zdążyła zrobić super ważnych rozliczeń, gdyż kazałam jej pieczętować. I dziś poszła mnie podjebać do Preza

- po pierwsze nie kazałam ci pieczętować całych ośmiu godzin, a po drugie na zrobienie tych rozliczeń miałaś miesiąc

- no ale powiedziałaś że to na wczoraj i ja nie zdążyłam, to wszystko przez ciebie i teraz Prezes mnie ochrzanił przez ciebie i ja mam przekichane i nie będę wykonywała twojej pracy i nic już nie będę pieczętować, bo z niczym się nie wyrabiam

- to już nie moja wina, że zamiast pracować wolisz sobie przesadzać kwiaty (wchodzę do niej a na biurku, również na papierach wala się czarnoziem, bo gwiazda przesadza hiacynty, no kurwa trzymajcie mnie!), a do pracy czas najwyższy się przyzwyczaić, bo w końcu za coś tą pensję dostajesz i lepiej zacznij się przyzwyczajać do pracy, bo zostało jeszcze ponad 4000 pism do pieczętowania i ty to będziesz robić

Nie mam już siły poważnie.

2 komentarze:

  1. ona jest lepsza niż cały sejm do kupy....
    zapraszam na melise. Bo życ jakoś trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak by co, to będzie miała podstawy, by się ubiegac o pracę na poczcie

    OdpowiedzUsuń