Skoro już jesteśmy przy zakładzie pogrzebowym, trochę języka branżowego:
- wisielec to brelok
- topielec to boja
- trumna to dębowa jesionka, garnitur, pudełko, piórnik
- pusta urna to doniczka, a urna 'z wkładem' gorący kubek
Dla mnie mocno niedelikatne. Nasi żałobnicy to raczej prości ludzie, ale nigdy nie słyszałam żeby którykolwiek z kich używał tych zwrotów. Czasami za to dzwonią do nas prokuratorzy, albo personel medyczny, czyli ludzie po studiach, wydawałoby się że z odrobiną oleju w głowie i proszą o przewiezienie ciałka, trupka, skórki. Jakoś ciągle nie porafię się znieczulić na ich określenia...
och, tam tyle firm wymieniono, że nadal nie wiem, która jest wasza. naprawde pracujesz w domu pogrzebowym? więc jaki masz związek z zielenia miejską?
OdpowiedzUsuńHehe Foksal nawet nie wiesz, że wiesz;) wymieniłaś nazwę. Nasza firma zajmuje się architekturą krajobrazu, utrzymaniem zieleni, tworzeniem w laboratorium nowych odmian roślin, sprzedażą i produkcją zieleni, no i mamy zakład pogrzebowy - na szczęście w innym miejscu niż to w którym pracuje.
OdpowiedzUsuńhehe. a jezyk to macie świetny. gorący kubek mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńnadrabiam zaległości właśnie i czytam od dołu..
OdpowiedzUsuń