8 października 2013

263.

Piąty miesiąc leci jak czekamy na raport biegłego sądowego. Sytuacja z założenia zUa, bo nie mogę bez tego ruszyć dalej z moją główną szkodą. Zjebawszy Prezesa uzyskałam numer do rzeczoznawcy, który to się ze mną umawiał i umawiał i umawiał, a w sumie chuj z tego wychodził.

- ten facet nie dość, że jest flegmatyczny, to jeszcze mega nieodpowiedzialny i szczerze mówiąc już mnie powoli doprowadza do wkurwa
- mnie też, dlatego kontakty z nim scedowałem na panią :)
- powiedział, że będzie jutro o 8, ostrzegam, że jak znowu się nie pojawi to go zjebię

Oczywiście się nie pojawił, poczekałam godzinę i dzwonię do gada
- aaa dzień dobry właśnie miałem do pani dzwonić, już trzymałem telefon, bo widzi pani mam taką nieprzewidzianą sytuację
- panie J. szczerze mówiąc nie interesuje mnie ta sytuacja, jak nie mamy czasu czegoś zrobić, to się za to po prostu nie zabieramy, a nie trzymamy 10 srok za ogon i obiecujemy cuda na kiju, jesteśmy dorośli, więc zachowujmy się odpowiedzialnie, oczekuję konkretnej odpowiedzi KIEDY będę miała raport
- przyjadę o 13, tym razem na pewno

Oczywiście nie przyjechał, dzwoni Prez
- ja już nie wiem co mam z nim zrobić, on już pracował dla naszego szefa i wszystko było ok
- no nie wiem, może to było zanim amputowano mu jaja i ośrodek decyzyjny...

Przyjechał chwilę przed wyjściem z pracy i zaczął mi opowiadać jakieś bajki o ubezpieczeniach (w których to ja mam czarny pas, więc nie ucz ojca dzieci robić) i o tym, że mój prezes (też nie ma jaj więc) go nie poganiał wobec czego robił sobie inne rzeczy, przetrzymałam również stwierdzenie, że jestem konkretna i nigdy mu się nie zdarzyło, żeby ktoś tak go obsztorcował, zakończył tę miłą pogadankę stwierdzeniem, że w smoleńsku to był zamach, ale to chyba oczywiste
- panie J. byliśmy umówieni 2 godziny temu, teraz jestem zajęta, dziękuję za raport, do widzenia - wyjebawszy go za drzwi zadzwoniłam do preza - był, przywiózł raport, który pisał 5 miesięcy, raport ma 1,5 strony
- to żart?! on za ten raport zawołał 4.500 zł, wie pani co ja mogę sobie zrobić z taką ekspertyzą?!
- no cóż, zakupił pan najdroższą srajtaśmę w swoim życiu...

Poważnie, nigdy nie spotkałam takiej pizdy w wydawałoby się dosyć profesjonalnym opakowaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz