1 sierpnia 2013

260.

Młode ciągle są na wychowaniu

Koniec tygodnia robią, kasę liczą, nie zgadza się, norma, przychodzę i tłumaczę jak liczyć, co odejmować, czego nie, co wchodzi w raport i dlaczego, a co wchodzi sztucznie choć tego faktycznie nie ma
- mówiłam ci żebyśmy od razu po nią zadzwonili to nam po ludzku wytłumaczy, a nie jak Terenia - kumate młode, kumate :)

Młode pierwszy raz mają pojebanych klientów, którzy nie chcą nic zapłacić, a najlepiej by było gdybyśmy to my zapłacili im, podobno awantura, że klękajcie narody
- idź na dół i zrób coś, bo zaraz mnie strzeli - rzucił latający pod sufitem eR., idę więc, faktycznie jest ostro, tzn. młode grzecznie milczą i wysłuchują  niesamowicie debilnych pomysłów
- nie potrzebujemy 4 panów do obsługi i nie muszą iść w strojach galowych
- nie ma takiej możliwości, panowie idą w 4 inaczej nie wykonają usługi, bo jest to fizycznie niemożliwe, poza tym stroje robocze mają również ze względów sanitarno-epidemiologicznych i nie ma możliwości żeby poszli ubrani inaczej - cierpliwie tłumaczę, co zostaje przyjęte z jeszcze większym wkurwem na co dostają ostrą kontrę - proszę państwa robienie u nas usługi nie jest obowiązkowe, jest wiele innych firm, także do widzenia się z państwem - młode zaliczają opad szczęki, klient i tak został, bo jesteśmy najtańsi i po chuj była ta awantura...?

Po pierwszej wypłacie ciacho przynieśli
- wódkę też macie?
- yyy może wódka po pracy
- heh chyba wy, jeszcze was wychowamy ;)

Grzegorz opowiada o wyjeździe
- w poniedziałek też masz wolne? to delektuj się, bo to twój ostatni wolny poniedziałek, u nas nie ma wolnych poniedziałków, okresów śródświątecznych i długich weekendów - gaszę go
- już mi mówili, nie żartowali...?
- niestety

Przychodzę i pytam o coś młode
- zobacz jak on się spina przy tobie, do mnie jak do matki mówi, a ciebie się boi - rzuca Terenia
- no właśnie widzę, Grzegorz ty się mnie boisz? Nie bój się, ja cię nie opierdolę
- prezes mi mówił, że tu krzyczą
- nie my, to eR. z A. się drą
- podobno też się darłaś... - oj tam, oj tam, raz na samym początku zjebałam od góry do dołu mojego pracownika przy zamkniętych drzwiach (bo uważam że była to sprawa między mną a nim, a nie między mną a resztą chłopaków) kiedy jebnął mi grabiami pod nogi i stwierdził, że pierdoli dalej nie robi, nie mu będzie gówniara podskakiwała, i nie darłam się tylko mówiłam o ton głosu wyżej niż on, a że on darł ryja... ale widzę, że fama się niesie, hie hie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz