Ciężkie jest życie z ubezpieczycielem...
Uszkodziliśmy panu pomnik podczas wycinki drzew, zgłosiłam przyznając się do winy i prosząc o wypłatę odszkodowania, ubezpieczyciel przesyła pismo. Najdurniejszymi pytaniami dziś zostały:
1) Czy dbanie
o należyty stan drzewostanu znajdującego się na wskazanym cmentarzu należy do
Państwa obowiązków?
Ano nie należy, można nie odpowiadać za należyty stan, a zajmować się wycinką. I w sumie ubezpieczyciela powinno to g. obchodzić.
2) W jakim
stanie fitosanitarnym w dniu zdarzenia znajdował się drzewostan we wskazanej
lokalizacji?
Moje ulubione pytanie - no pewnie, kurwa, w złym skoro szło do wycinki, nikt nie płaci nam za hobbystyczne usuwanie zdrowych drzew.
3) Czy
Poszkodowany nie zalegał na dzień zdarzenia z opłatami za miejsce na cmentarzu?
Nie jesteśmy zarządcą cmentarza, nie mamy takich informacji, ba! nie mamy prawa mieć takich informacji. Zresztą to i tak nie ma związku ze sprawą, nawet jeśli zalega to ch. i wam i nam do tego.
Debilnie sformułowane 100 pytań do.
Teraz to się zaczną jazdy z ubezpieczycielami ... :)
OdpowiedzUsuńJesteś w błędzie, teraz to się zaczną jazdy z sądem, bo wina nie jest nasza, a winowajca nie zamierza przyznać się do winy, tym bardziej, że machniemy im pozew na naprawdę dużo pieniążka.
OdpowiedzUsuńJeden pies ... o to samo mi chodziło ... Tak bez niczego pieniędzy nie odzyska się.
OdpowiedzUsuń