22 kwietnia 2013

251.

Tereska jak wiadomo zaniemogła co zaowocowało tygodniem chorobowego z którego właśnie powróciła. Opalona jak po tygodniu na działce... Po czym doszła do wniosku, że "jej się nie chce wpisywać zleceń, jak chcesz to sama wpisz". Zapewniam, że było to jej ostatnie przedłużenie umowy.

Rozgrywki personalne w firmie mają się bdb.
M. kilka lat pracowała w księgowości, gdzie wydawałoby się była kapitalnym pracownikiem, nota bene zaprzyjaźnionym z Vice. M. urodziła dziecko, wróciła do pracy i okazało się, że nagle jest do niczego. Macierzyństwo amputowało jej kompetencje, Vice wyraziła dezaprobatę i przeniosła ją do oddziału. W oddziale M. przepracowała rok, wydawałoby się że była kapitalnym pracownikiem. Teraz odbiera korespondencję i parzy kawę w sekretariacie...

Pracownicy (lat 50+) mi się przyszli wzajemnie na siebie poskarżyć
- panowie jak na moje, to przestańcie zachowywać się jak w przedszkolu, wyjdźcie za teren firmy i dajcie sobie po mordzie, rozwiążcie problem po męsku - pomogło, nie żalą się, bynajmniej na chwilę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz