20 grudnia 2011

195.

No i stało się. Weekend minął, myślałam, spać nie mogłam i wymóżdżyłam (a raczej wymóżdżyliśmy, bom się z chłopem własnym naradzała jako z niezaangażowanym w me pracowe bolączki, przy okazji okazało się, że ta bestia mnie uważnie słucha i całkiem dobrze wyłapuje to co autorka zawarła między wierszami), stało się. That's official. Spróbuję, zobaczę, że dam radę to wiem, ale czy się nie wykończę przy okazji..?
Zostały mi raptem 3 dni w tym miejscu, później urlop i zmiana.

3 komentarze: