29 listopada 2011

192.

Funeralne poczucie humoru to nasze zboczenie zawodowe...
Jakiś czas temu jesteśmy z moim mężczyzną na inscenizacji bitwy
- widzisz tylu zabitych będzie (tu wprowadził mnie w rys historyczny) a twoich chłopaków nie ma, tylu klientów wam ucieknie ;)
- się nie bój, jak tylko któryś zejdzie biegniemy do niego i klepiemy. Klient zaklepany - klient nasz ;)

Od rana dzwonię na pogrzebówkę i nie mogę się dodzwonić. Wkurwiona żalę się na głos
- no tak, a wypłatę to by pani chciała, więc oni na nią pracują ;)
- pfff, ja sama na nią pracuję, też w tym tygodniu klepnęłam nam klienta
- taaak? a jak się nazywał?
- Jan Kowalski - poszedł zerknąć na lapsa, wszedł w zlecenia pogrzebowe i dojrzał Jana po czym go wryło - no co? klient zaklepany - klient nasz ;) Oj to dziadek mojej koleżanki ze studiów...

Przeglądam karty zgonu ze szpitala
- jpd jaki pomór młodych ludzi był... same roczniki '70 i '80
- Roman mówi, że to na skutek expose Premiera i rewolucyjnych zmian w systemie emerytalnym ;)

3 komentarze:

  1. ale po szpitalach nie biegacie z pytaniem "może chce pan pani skorzystać z naszej oferty ? do końca roku mamy promocyjne ceny "hihihihihi

    OdpowiedzUsuń
  2. My nie, bo wbrew pozorom jesteśmy dosyć normalni, ale swego czasu nasza końkurencja wykładała w szpitalach swoje wizytówki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie denerwuj mnie ... Jam z lat '70 ... :-/

    PS: mnie w sumie też możesz "klepnąć"

    OdpowiedzUsuń