17 października 2011

189.

Młody chłopak, pełen życia, pasji, planów...
Rano informacja, że stało się coś złego. Nie wierzę, przecież kilka dni temu był u mnie, omawialiśmy nowy, duży projekt, który miał nam zrobić, jak tylko skończy obecny. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy o rozwiązaniach technicznych, śmialiśmy się, pokazywał mi co można zrobić lepiej, mówiłam mu czego dokładnie chcemy.
- Do zobaczenia za 2 tygodnie, wtedy ustalimy szczegóły :) - śmiejące się orzechowe oczy
- Do następnego razu :)

Włączam wyszukiwarkę, wpisuję imię i nazwisko, otwieram stronę. Następnego razu nie będzie... Wracał ze zdjęć, które były cały jego pozapracowym światem, zasłabł/zasnął?, wjechał prosto pod tira. Czytam, NIE WIERZĘ!!! Widzę zdjęcia, poznaję samochód, nagły ścisk żołądka powoduje, że rzeczywistość dociera do mnie wyjątkowo boleśnie.
Nie pozostały po nim nawet buty, jest tylko głuchy telefon i ogromny żal.



Grzesiu robisz tam gdzieś zdjęcia, prawda..?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz