16 września 2009

35.

Przyznaję że nie doceniłam towarzyszki gwiazdy, oj nie doceniłam. Miał być foch i spokój, tymczasem gwiazda postanowiła mnie nadal wkurzać. Im bardziej jestem zajęta, tym więcej pierdoł jej się przypomina

- przyniosłam ci pisma do wysłania, ale nie miałam kopert to nie wypisałam do kogo mają iść, ty to zrób - powiedziała w okresie, w którym nie mam czasu podrapać się po dupie, a co dopiero kończyć jej pracę, ale jako że jestem oazą spokoju wypisałam co kazała i poszłam jej położyć 500 kopert na biureczko pod jej nieobecność. A kiedy już wróciła poleciała prosto do kierowniczki

- kto śmiał położyć te koperty na moim biurku?!

- korporacyjna

- a czemu niby ja mam je wypisywać?! 

- moja droga jak do niczego innego się nie nadajesz i korporacyjna musi robić twoje rozliczenia to może z łaski swojej koperty chociaż wypiszesz?! - poinformowała ją spokojnie nasza kierowniczka

To była akcja foch podejście drugie po urlopie. Zobaczymy co będzie jutro :)

5 komentarzy:

  1. Fajnie że wróciłas:) jak zwykle zrobiło sie miło i przyjemnie:) - szczególnie Gwieździe Twej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja kierowniczka, to naprawdę fajna babka ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Liz
    jej na pewno;)

    Ziółko
    co nie zmienia faktu, że jej opierdale idą na marne

    OdpowiedzUsuń
  4. no ale sama powiedz, co by to było bez Gwiazdy??? no nuuuuda, nuda by była!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wcale że nie bo ja też głupkowata jestem :)

    OdpowiedzUsuń