7 marca 2010

83.

Gwiazda przychodzi i wychodzi z pracy o której chce. Reszta z nas ma trochę mniej szczęścia i raczej staramy się przestrzegać czasu urzędowania korporacji. Szczęście gwiazdy skończyło się w piątek kiedy to została delikatnie mówiąc upomniana, że wypadałoby pojawiać się i wychodzić o czasie.

Niczego nieświadoma wpakowałam się do niej po tej rozmowie wychowawczej, dzięki czemu został mi zaprezentowany cały wachlarz fochów, którymi nasza specyficzna koleżanka dysponuje. Jako że nervosol tego dnia mi się skończył upomniałam ją, że jesteśmy w pracy, a nie w przedszkolu i takie pierdolnięcie fakturami na biurko, że aż zatrzęsła się podłoga jest raczej na poziomie 5-latka, a nie ponad 30-latki. Nastąpiła obraza majestatu i całodniowy foch for ewrybady. Luz, zen.

Na sam koniec dni gwiazda pojawiła się u kierowniczki

- tu masz mój wniosek urlopowy

- ależ Magda nic ze mną nie ustalałaś, poza tym masz do zrobienia parę spraw, więc sorry ale na urlop nie pójdziesz

- a właśnie, że pójdę bo mam was już serdecznie kurwa dość! i albo dasz mi urlop, albo w poniedziałek dzwonię i biorę 4 dni na żądanie, bo muszę sobie od was odpocząć, gdyż tak mnie wkurwiacie! - koniec cytatu

- a korporacyjną wkurwiają klienci i co myślisz że jak skończy się ta jej 10-miesięczna gehenna to ona sobie weźmie roczny urlop na podreperowanie zdrowia..? Bądź poważna. - wtrąciła się Wu.

Ostatecznie gwiazda doszła do wniosku, że nienawidzi nas wszystkich i idzie od nas odpocząć. Ciekawe co zrobi jak już skończy jej się urlop?

3 komentarze:

  1. Zadziwiające jest dla mnie, że ona wciąż u Was pracuje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Źle "korporacyjnej" nie życzę, ale pomyślcie o czym by miała pisać gdyby zabrakło "gwiazdy"?

    Czasem mnie kusi by pomóc korporacyjnej i choć na chwilę zająć się gwiazdą. Ale później stwierdzam, że mój masochizm ma pewne granice.

    OdpowiedzUsuń