16 października 2009

51.

Zawsze mi się wydawało, że pracując w biurze będzie miło, przyjemnie i NA POZIOMIE. Pracuję z samym prezesostwem  nie tylko mojej spółki, ale i firm-sióstr, zatem są to ludzie wykształceni, inteligentni i potrafiący używać mózgu. O naiwności!

Dalej ciągniemy temat polis... Przychodzi mail od jednego z vice-prezesów - Marka. Mail chamski adresowany do mnie i Ewki (ona zajmuje się grupówką w jednej z naszych firm-sióstr), mail do wiadomości wszystkich prezesów, vice-prezesów i kierowników firm-sióstr, bo jak robić zadymę to na całego, no nie?

Z maila wynika, że jesteśmy idiotkami, którym się nudzi, bo chcemy zmienić polisę (no mi akurat robi różnicę być ubezpieczoną na 7.000 zł bez opieki zdrowotnej w starej, albo na 40.000 zł z opieką w nowej polisie - a cena za ubezpieczenie zmieni się o uwaga ZŁOTÓWKĘ! miesięcznie)

Do tego jesteśmy niekompetentne, bo zmieniamy ubezpieczyciela z Jedynego Słusznego Na Rynku na firmę krzak (należy sobie w końcu uświadomić, że PZU nie jest jedyną firmą ubezpieczeniową na świecie, jak również że nowy ubezpieczyciel należy do grupy POLSAT-u więc do firmy krzaka raczej mu daleko... )

Mało tego - zarabiamy na tym kokosy, bo na pewno wzięłyśmy za to w łapę i to niemało! (fakt jakaś kasa ma z tego być, ALE kiedy redagowałam polisę - co powinien zrobić przedstawiciel ubezpieczyciela, a nie ja - nie było o kasie mowy, kasa pojawiła się PO podpisaniu umowy za to właśnie, że to JA ułożyłam polisę)

Przebiegłe, bo same wybrałyśmy nowego ubezpieczyciela nie robiąc spotkania z wszystkimi pracownikami (spotkanie było z Pierwszym Po Bogu, prezesami i kierownikami - w sumie kilkadziesiąt osób i tak było nam ciężko dojść do porozumienia, a teraz wyobraźcie sobie że 600 ludzi zgodziłoby się jednogłośnie na tą samą wersję polisy, tjaaa...)

I tak dalej w ten deseń.

Zatem się wkurwiłam argumentacją vice-Marka. Wkurwił się też mój Perez, który do Marka zadzwonił, aby mu powiedzieć

- że on sobie nie życzy, żeby w taki sposób traktować bezpodstawnie jego Panią Korporacyjną, która nad tą polisą pracuje solidnie od 3 miesięcy i męczy brokera o każdą pierdołę, żeby tylko wszystkich zadowolić, a Marek teraz dzwoni i się wpierdala chociaż sam się nie ubezpiecza!

Ewy Prezes był mniej delikatny, zadzwonił i rzekł

- Marek sądziłem, że ty jesteś człowiekiem kurwa myślącym, ale widzę że się pomyliłem! masz zadzwonić do Pani Ewy i Pani Korporacyjnej i je natychmiast przeprosić za te brednie które wypisujesz. I jak masz jakiś problem ze zrozumieniem słowa pisanego to zwracaj się bezpośrednio do osób zainteresowanych, a nie zawracasz dupę wszystkim prezesom, vice-prezesom, kierownikom i chuj wie komu!

No i Marek faktycznie zadzwonił i się kajał przed nami, ale ciśnienie mi podniósł i niesmak pozostał

- czym się pani przejmuje? przecież powszechnie wiadomo, że Marek to jest taki dupowłaz :) - pocieszył mnie mój Perez na sam koniec dnia

8 komentarzy:

  1. Naprawdę, tych prezesów, to i Tobie i Ewie pozazdrościć :).
    A głupich debili jak Marek vce, pełno niestety kuźwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niecodzienna, ja usłyszałam od pewnego pana prezesa:
    "Pani E. pani prezes X. dawała się dymać bez gumy".
    Mi opadła szczęka. Siedzę i gapię się na prezesa - ultrakatolika i posiadacza cnót wszelkich.
    A ten rozbawiony mówi do mnie tak:
    "Śmiało, niech pani to powie, niech się pani nie krępuje".

    I co powiedziałam?
    Ano powiedziałam poprawna polszczyzną ...
    poprawnie i po polsku
    " O kurwa!"
    Prezes mało nie umarł ze śmiechu i powiedział, że do zdałam pierwszy mały egzamin w krainie większych interesów.
    :D
    3m się tam dzielnie i nie dawaj sobą pomiatać!

    OdpowiedzUsuń
  3. A koment napisałam po polskiemu, normalnie żal.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. zawsze się znajdzie jakiś doopek w otoczeniu, nie ma bola.
    Green_emili - po wizualizacji Twojego komentarza umarłam ze śmiechu. :) pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Madzia - mi wystarczyło odbicie mojego pyszczydła w lusterku żebym umarła ze śmiechu.
    Rozmowa miała miejsce w sytuacji kiedy pan prezes chciał przejąć filię mojej pani prezes. I przyszedł się mnie zapytać czy jeżeli on ją przejmie ja zostanę w pracy.

    Do pełniejszego obrazu dodam zasmarkany nos i uchylone usta oraz spojrzenie tyleż zdziwione ileż naćpane lekami.

    Operacja przejęcia nie wyszła , a pan prezes ucieka na mój widok. Dopiero teraz jest zabawnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ziółko
    mój Prezes nie jest krystaliczny, też potrafi być wkurzający, acz czasami pokaże że ma jaja ;)

    Green
    ten egzamin też mam już zdany ;)

    Madziulla
    oj nie lubimy dupków, nie lubimy! zawsze miałam za niskie ciśnienie - praca zawodowa mnie skutecznie wyleczyła z tej dolegliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ta chwila kiedy cie przepraszal musialabyc bezcenna ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mała Stokrotko
    niewarta wcześniejszych nerwów...

    OdpowiedzUsuń