Moja vice jedzie na urlop, ale ma problem
- słyszałaś o hotelach dla zwierząt? - zagaiła
- owszem
- zostawiłabyś tam swoją cotę?
- w życiu...
- kurwa, bo ja nie mam z kim zostawić mojej, mama po operacji, brat uczulony, koty nie zabierzemy ze sobą, bo źle znosi podróże, pierdolę chyba nigdzie nie pojadę :/
No i tak mi się uroiło, że skoro sama dysponuję cotą to może przygarnę na ten urlop i kotkę vice, pozostało mi o tym fakcie poinformować prywatną matkę...
- chyba cię pojebało - skwitowała krótko
W sumie ma jeszcze kilka dni, więc pewnie się oswoi z myślą, że będą nam się dwa coty przewalały przez dom, no nie?
powinna się cieszyć, że ma córkę co przygarnia do kota kota, a nie na przykład PSA :)
OdpowiedzUsuńbtw, czy ja moge sobie już zamówić u ciebie jesionkę?
OdpowiedzUsuńbo jakiś dól mnie przytłacza i generalnie czuję, że niebawem kitnę
już jej przeszło:) nawet dopytywała się co to za cota. a jesionki Ci nie załatwię bo masz się wziąć w garść!
OdpowiedzUsuńa potem kotek zostanie na zawsze i jakoś to będzie :)
OdpowiedzUsuńnie nie nie ten nie zostanie, bo ten już ma dom, tylko na wakacje wpadnie :) ta poprzednia cota została na zawsze:)
OdpowiedzUsuńzawsze tak się mówi, a potem och, jak się ładnie bawią, tutaj jej lepiej..:))
OdpowiedzUsuń