26 lipca 2013

259.

Mamy parkę młodych - Grzegorza i Agatę, z czego on jest moim prywatnym niewolnikiem
Siedzimy z P. wchodzi do nas uprzednio zapukawszy Grześ, coś tam chce
- Grzegorz do mnie się nie puka, bo mnie straszysz, wchodź po prostu
- dobrze proszę pani
- borze jaki on jest spięty, prawie ci salutuje, co mu zrobiłaś :D?
- nic, ale zakładam, że świadomość, że już za kilka dni przyjdzie pod moje skrzydła i będziemy siedzieli tu tylko w dwójkę spowoduje u niego ciężką sraczkę ;)

Na koniec tygodnia młode z Terenia liczą swoją kasę. Od 6,40 liczą, przychodzę do nich o 10, atmosfera bardzo napięta, a oni w dalszym ciągu dziobią
- no nie zgadza się wam o kilka tysięcy - stwierdza Terenia - idę zapalić i policzymy raz jeszcze - widzę że młode znajdują się już w stanie przedzawałowym, a z doświadczenia wiem, że Terenia jako jednostka unikająca technologii w tym księgowych bardziej im napierdoli, niż pomoże
- dobra, ja z nimi policzę, siadać i mówić mi tu wszystko jak na spowiedzi - chwilę mi zajęło ogarnięcie tygodnia, ale udało się wyprowadzić ich na prostą, Grześkowi wróciło krążenie, a Agata się poryczała - no nie płacz mi kobieto, serio nic się nie stało, czego wyjesz? to jest dosyć trudne, ale przecież nikt cię nie opierdala, macie problem to mówicie i wam pomożemy, tak? idź się ogarnij i przyzwyczaj się, bo taki hardcore czeka was przez kilka pierwszych tygodni, ALE WAM POMOGĘ, także oddychaj :)

Wychowamy jak swoje ;)