25 marca 2013

248.

Powróciłam do pracy z nastawieniem "chillout" i naprawdę nic mnie nie wyprowadziło z równowagi. Program, który się posypał od poniedziałku kiedy to ZAWSZE mamy poweekendowy zajeb, ani latanie 500 razy na godzinę po schodach w tę i z powrotem, ani panika Tereni, której się nie wyświetla/nie działa/zniknęło, ani bezsensowne wizje Vice, które będzie odkręcać 2 miesiące. Ogólnie nie mój cyrk i nie moje małpy, więc po co ten stres :)
Azaliż Teresa potrafi wyprowadzić z równowagi świętego. Obsługuje klientów, pani wspomina, że ma cukrzyce, czuje że spadł jej cukier i robi jej się słabo, co moja mistrzyni empatii kwituje hasłem:
- za rogiem jest sklep, może pani sobie podskoczyć coś kupić
Na co ja idę do łapówkowej szafy wyciągam czekoladę i częstuję panią, a Teresie każę zrobić pani słodką kawę. Jestem szczytem zła, a na dojebkę im opowiedziałam że na urlopie miałam 24 stopnie, genialne żarcie i Szczęście moje zabrało mnie na moją ulubioną kawę, co one uważają za przejaw porządnego najebania, bo moja ulubiona sieć kawiarni jest w Sopocie, Poznaniu i Wawie, czyli minimum 200 km od miasta w którym mieszkamy.

8 marca 2013

247.

Jedziemy z mym Szczęściem (i Wkurwiaczem - w zależności od dnia cyklu;)) do italiańców. Jako, że jestem przewrażliwioną paranoiczką muszę się ubezpieczyć wyjazdowo, a żeby nie strzelić sobie (bardziej rodzinie) w stopę orientuje się w stawkach...
- pani A. ile kosztuje przewóz zwłok z Włoch do Polski? - widzę że zachodzi proces myślowy u kierowniczki, żyła wstępuje na czoło i jak na mnie nie huknie
- spierdalaj!
- no co, muszę wiedzieć, hipotetycznie tylko
- jesteś zdrowo pierdolnięta....

Omawiam z brokerem warunki
- rozumiem, że assistance zawiera ewentualny przewóz ciała?
- borze jesteś wypaczona przez tę pracę...

Być może. Kilka lat temu moja ciocia pojechała do Włoch i tam potrącił ją samochód. Kilka tygodni na intensywnej, kilka miesięcy na oddziale kiedy składali jej potrzaskaną miednicę i pionizowali spłacają do dziś, bo nie miała ubezpieczenia.

3 marca 2013

246.

Dzwoni do mnie firma odszkodowawcza (która zresztą za pomocą nazwy i znaków graficznych świetnie się podszywa pod jednostkę UE)
- 12 lutego wysłaliśmy do państwa pismo w sprawie szkody pana Nowaka i do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi
- zakładam, że źle państwo to pismo wysłaliście, bo ja o niczym nie wiem
- no wysłaliśmy na Wiślaną 20
- mhm a skąd państwo sobie taki adres wymyśliliście? Firma jest w całkiem innym miejscu...
Mniejsza z tym proszę żeby mi przesłała to pismo na maila, bynajmniej nie zginie ;)
Czytam i dowiaduje się, że pan się uszkodził "wychodząc z Wiślanej od strony Szubińskiej". No może nie jestem najlepsza z topografii miasta, ale Wiślana "A" jest oddalona od Szubińskiej "B" o ponad 10 km, więc nie wiem jak mam stwierdzić czy to nasza wina czy nie.
Rzetelność firmy odszkodowawczej +10...