26 września 2012

234.

Nawiedzenie prezesa
- na dole mówią, że jest pani chora - rzekł na wejście, a przyjechał akurat kiedy siekła mnie gorączka - rzeczywiście źle pani wygląda
- dzięki - spojrzałam półprzytomnie - pan to zawsze na duchu podtrzyma...
- pani się nie martwi, w piątek jadę do Częstochowy to się za panią pomodlę ;)
- tak, jak u góry o mnie usłyszą to umrą ze śmiechu i dopiero szlag mnie trafi

24 września 2012

233.

Zbieramy listę chętnych na szczepienia, którą do dziś powinnam dostarczyć do eks Bossicy. Za szczepienie płaci, a więc i ustala termin firma. Jako że chłopaki pojechali to nie mam listy, dzwonię
- z tą listą to musimy się do jutra wstrzymać, bo chłopacy wyjechali
- przecież już dawno dałam ci tą listę
- no z całe 3 dni temu... - w chuj czasu ago
- ale trzeba było to zrobić!
- a wzięła pani pod uwagę, że chłopacy są na urlopach, albo pracują na zmiany..?
Kurwa, zrobić z igły widły.

Polecony przeze mnie mężczyzna świadczy nam - jakkolwiek to brzmi - usługę. Dostaliśmy pierwszą fakturę, którą pod nieobecność prezesa wysłałam do Vice, po tygodniu on dzwoni, bo nadal mu nie zapłaciliśmy. Radzę żeby wystawił nam wezwanie do zapłaty i wysłał na maila Vice. Dziś przy okazji rozmawiamy, okazuje się, że w dalszym ciągu mu nie zapłaciliśmy. Wkurwiona dzwonię do prezesa
- to dostaliśmy od niego jakąś fakturę?
- no i fakturę i wezwanie do zapłaty
- pierwsze słyszę...
Czyli jak wypierdolić fakturę w pizdu tylko dlatego, że to "mój" człowiek czeka na zapłatę.


22 września 2012

232.

Nawiedzenie prezesa reklamowe
- dostałem propozycję z gazety, reklama na całą stronę, w dodatku, za 3200 netto - oznajmił i paczy
- pan mnie pyta o zdanie czy tylko mi oznajmia?
- no pytam
- skoro dysponujemy wolnym 3200 netto, to ja zgłaszam się na ochotnika żeby zdecydowanie lepiej zagospodarować ten pieniądz
- znaczy się nie?
- zdecydowanie nie, 3200 zł kosztuje cała strona w piątek (największe wydanie) w gazecie, a nie w dodatku, poza tym kto teraz na jesień będzie sobie ogród robił? zimowy chyba...

Nawiedzenie prezesa żalowe
- dostaliśmy list od klientki*, w zasadzie pani dostała 
- zwykłym czy poleconym?
- zwykłym przyszło
- to pana informuje, że nie doszło do nas
___
*pani klientka 20 lat temu zakupiła 2 miejsca, a teraz ma wizję że będzie płaciła za 1
- nie zapłacę za 2 miejsca, bo wykorzystywane jest tylko jedno
- nie szkodzi, ale kupione są dwa i płaci się za dwa
- to ja rezygnuję z tego jednego
- nie może pani to jest kwatera małżeńska, albo pani płaci za dwa albo za żadne
- a właśnie że rezygnuję
- ok, w takie razie nie będzie pani miała nic przeciwko gdy dochowamy do tatusia zupełnie obcą, przypadkową osobę?
- pani chyba sobie żartuje!
i tak pół dnia, jak do ściany...
___
 
Wu. wpadła z niezapowiedzianą wizytą, bo w ich mniemaniu siedzę, piję kawę i macham nóżką. Jakież było jej rozczarowanie po wejściu, kiedy zobaczyła mnie zakopaną w papierach i bardzo zajętą :) Zaczęła się żalić na swój ciężki los
- wiesz, że A. przyprowadza Kubę do pracy jak jest chory? Co za wstrętny bachor! Co to w ogóle za pomysł?! Skoro nie może się nim odpowiednio zaopiekować to trzeba było go nie brać!
- Wu. czy ty wiesz, że dzieci czasami chorują i coś wtedy trzeba z tym dzieckiem zrobić, poza tym gdyby nie A. to Kuba trafiłby do domu dziecka?
- to może i niech by trafił
- zakładam, że nigdy nie byłaś w domu dziecka skoro potrafisz wygłosić coś tak infantylnego
Wszystko mi czasami przy niej opada....

13 września 2012

231.

Wu. i (eks)Bossica nadal nie przyjmują do wiadomości, że ja już z nimi nie pracuję. Wczoraj podrzuciły mi dokumenty, których nikt nie chce obrabiać, a trzeba było w nich wyznaczyć osobę odpowiedzialną za kontakt z dostawcą, więc dzwonię
- pani I. czemu podesłałyście mi te dokumenty?
- no nie wiedziałyśmy komu to dać, to pomyślałyśmy o tobie
- to źle pomyślałyście, zastanówcie się jak to rozwiązać
- ja się naradzę z Wu. i oddzwonimy do 12
Oczywiście 12 i całe wczoraj minęło bez kontaktu, dziś im się przypomniało, dzwoni Wu.
- kojarzysz te dokumenty, które ci wczoraj podesłałyśmy
- a te, to już nieaktualne
- ale jak to?
- ja już was wpisałam i to odesłałam
- co?!
- no Wu. wy cierpicie na paraliż decyzyjny to ja zdecydowałam za was, bynajmniej nie będziemy się żarły tygodniami o taki bzdet
Można? Można.