Dowiedzieliśmy się od pana prokuratora skarbowego, że popełniliśmy przestępstwo skarbowe i dowalą nam za to karę. Ciśnienie skoczyło momentalnie wszystkim i poczęło się nerwowe szukanie, co, gdzie, kiedy i PRZEZ KOGO?
Zaskoczenia nie było... Jak zwykle gwiazda się popisała, miast w tytule przelewu wpisać za rok, wpisała za miesiąc, a kiedy zorientowała się że źle zrobiła wydrukowała potwierdzenie przelewu, korektorem zamazała złą treść i wpisała poprawną.
Pominę już fakt, że gwiazda korektoruje dokumenty księgowe, że nie przyznaje się do błędów, że popełnia GŁUPIE błędy i GŁUPIO je naprawia, no i najważniejsze nie widzi w tym swojej winy.
No bo robimy wielkie halo o taką głupotkę.
Głupotki nie da się odkręcić. Głupotka kosztowała korporację ponad 100.000 zł (STO TYSIĘCY ZŁOTYCH!) mandatu/kary, a nas (WSZYSTKICH, a jakże) tylko brak podwyżek i premii rocznej.
I to jest kurwa niesprawiedliwe.